Cała prawda o Świętym Walentym
2007-01-19 15:21:54W Alei Niebios obok takich sław jak Święty Krzysztof i Święty Łukasz pojawił się Święty Jan w towarzystwie Świętej Barbary i Święty Mikołaj w towarzystwie kontrowersyjnego Renifera Rudolfa. Znakomitości kroczyły po gwieździstym dywanie, udzielając wywiadów, pozując w błyskach fleszy. Niespodzianką tegorocznej Gali Świętych było pojawienie się Świętego Walentego. Było to dla nas jedyną okazją by dowiedzieć się czegoś więcej o tym światowej sławy Patronie Zakochanych.
- Żyje Święty z dala od Holy Glory Wood i jego skandali. Mimo to pojawił się Święty na Gali, czyżby z powodu nominacji?
Faktycznie jestem nominowany w kategorii Najbardziej Rozpoznawalny Święty. Ale osobiście swój głos oddałbym na Świętego Mikołaja, w tej kategorii nie ma mocniejszych od niego. Moja obecność tu związana jest jednak ze zbliżającym się świętem zakochanych, któremu patronuję. To dobra okazja, by przypomnieć wszystkim zapominalskim o uczczeniu tego dnia, choćby poprzez powiedzenie „kocham".
- Gazety rozpisują się na temat powiązań Świętego z chorymi na zaburzenia umysłowe, nerwowe i epilepsje. Jakie jest Świętego stanowisko w tej sprawie?
Media wciąż szukają sensacyjnych tematów, ale ja nigdy nie ukrywałem, że w Polsce jestem patronem takich chorób jak: padaczka i podagra - to dla mnie zaszczyt. Na zachodzie zaś, głównie w Anglii i USA jestem opiekunem zakochanych.
- Skąd pseudonim Patron Zakochanych?
Nie wymyśliłem go sobie, jak hollywoodzka gwiazda. Ludzie mi go nadali. Uznano, że skoro patronuję osobom z zaburzeniami mózgu, więc tym bardziej pasuje do zakochanych. Muszę jednak zaznaczyć, że odnośnie „święta zakochanych" Stolica Apostolska nie zajmuje żadnego oficjalnego stanowiska, pozostawia tym samym kultywowanie tej tradycji jako osobistą sprawę wiernych. Nie każdy więc mnie uznaje...
- Czy to prawda, że Święty jest autorem scenariusza obchodów Walentynek?
Ależ skąd! Chociaż może i szkoda, na pewno przyznaliby mi niejednego Oskara! Ale to ludzie sami piszą scenariusz tego święta. Choć każdy dzień, nie tylko 14 lutego jest okazją do podziękowania za miłość, za tych, którzy nas kochają i których my darzymy silnym uczuciem. Wielu tego dnia proszą Boga, za moim pośrednictwem, o pomoc w wyborze partnera życiowego. Walentynki kojarzą się z czerwonymi serduszkami, bukietami czerwonych róż, romantycznymi filmami i kolacjami przy świecach. I faktycznie w większości przypadków tak to właśnie wygląda, ale są też Ci, którzy samotnie obchodzą ten dzień - choć w ich sercach tkwi strzała Amora. Tacy piszą anonimowe listy miłosne i ślą słodkie pluszowe miśki.
- Jest wiele historii związanych z żywotem Świętego. Które z nich są prawdą, a które wytworem wyobraźni?
Droga Pani Redaktor tego to ja zdradzić Pani nie mogę. Straciłbym na popularności (śmiech). Ludzie głoszą wiele pięknych i romantycznych legend związanych ze mną. Słyszałem gdzieś historię o tym, jak osadzony w celi więziennej uzdrowiłem od ślepoty adoptowaną córkę strażnika, który w efekcie wraz z całą rodziną nawrócił się na chrześcijaństwo. Inne źródła mówią o uzdrowieniu przeze mnie syna greckiego filozofa Kratona, co zaowocowało przyjęciem nowej religii przez całą jego rodzinę. Lub jako biskup Terni we Włoszech udzieliłem ślubu zakochanym. Ona miała na imię Sarpia, on Sabino. Dziewczyna była nieuleczalnie chora, a chłopak tak bardzo ją kochał, że nie wyobrażał sobie życia bez niej. Poprosił więc mnie, abym wymodlił śmierć również dla niego. Tak też się stało. Sarpia i Sabino umarli trzymając się za ręce. Gdybym przyznał się lub zdementował którąś z opowieści odebrałbym ludziom nadzieję.
- Bono nosi okulary, Marilyn Manson nie pokazuje się bez charakterystycznego makijażu, a Święty...ptaki i bukiet róż.
Pokazuję się zwykle w towarzystwie ptaków, gdyż według średniowiecznej tradycji w dniu 14 lutego ptaki łączą się w pary.
- Pisał nawet o tym najwybitniejszy przed Szekspirem poeta angielski Geoffrey Chaucer, a także wielu innych autorów angielskich i francuskich.
Zgadza się. Oprócz tego w średniowieczu 14 lutego przypadał w rzeczywistości ok. dwa tygodnie później. Obowiązywał wówczas kalendarz juliański nie uwzględniający dni przestępnych. W połowie lutego w średniowieczu praktycznie zaczynała się więc wiosna. Z tą symboliką początku wiosny i dnia zakochanych wiąże się także kolejny mój atrybut - bukiet róż.
- Dziękuję Świętemu za rozmowę.
Ja również dziękuję i pozdrawiam wszystkich zakochanych!
Rozmawiała
Alicja Kielan
(alicja.kielan@dlastudenta.pl)